- Jade ja... - chciał coś powiedzieć, ale przerwałam mu.
- Wejdź. - wpuściłam go do środka. - Zaczekaj tu, a ja zaraz przyjdę.
- Okey. - odpowiedział chłopak. Poszłam na górę do swojego pokoju, by wziąć połowę materiałów dla niego. Po chwili już z nimi schodziłam na dół.
- Masz to dla Ciebie. - powiedziałam podając mu je.
- Co to? - spytał wyraźnie zdziwiony.
- To jest Twoja połowa materiałów, z tego masz zrobić pół projektu. - oznajmiłam.
- Ale Jade. - popatrzył na mnie.
- Nie ma żadnego ale. Louis, Mark potraktował mnie jak śmiecia, a Ty nawet nie zareagowałeś.
- Wiem Jade, za to Cię przepraszam. Zachowałem się jak idiota. Powinienem od razu mu dać w twarz.
- To nie o to chodzi, że miałeś mu dać w twarz tylko o to, że mogłeś mu coś powiedzieć. - powiedziałam ze spuszczoną głową.
- Przepraszam. - szepnął łapiąc mnie za rękę. Spojrzałam w jego oczy. Były przepełnione winą i smutkiem. Wtedy uległam.
- Ostatni raz. - tym razem to ja szepnęłam i uwolniłam rękę.
- Dziękuje. - powiedział uśmiechając się.
- Idziesz czy będziesz stał tu jak debil? - spytałam wspinając się po schodach. Tommo ściągnął buty oraz kurtkę i ruszył za mną.
***
- Nie wiem jak Tobie, ale mnie już się dzisiaj nie chce tego robić. Mam dość. - oznajmiłam odsuwając od siebie wszystkie książki i materiały.- To co robimy? - spytał Louis składając cały bałagan.
- Nie wiem. - wzruszyłam ramionami. - Ty jak chcesz to idź do domu, a ja to ogarnę.
- Mam lepszy pomysł. Razem tu posprzątamy, a później obejrzymy jakiś film. Co Ty na to? - spytał patrząc na mnie. Spodobał mi się ten pomysł.
- Okey. - uśmiechnęłam się di niego i wzięłam się za sprzątanie. Po chwili Louis dołączył do mnie. Po nie całych piętnastu minutach mieliśmy już wszystko posprzątane.
- To co oglądamy? - spytał, gdy byliśmy już w salonie.
- Wszystko byle nie komedię romantyczną. - oznajmiłam.
- Czemu nie komedię romantyczną? - popatrzył na mnie.
- Bo zawsze się na nich rozklejam? - miało wyjść jak stwierdzenie, jednak wyszło jak bym go o to pytała.
- To co powiesz na film "Mój przyjaciel Hachiko"?
- Nie. - powiedziałam stanowczo.
- No weź proszę.
- Ugh. No dobra. - zgodziłam się.
*** oczami Kit'a ***
- Dobra chłopaki zaraz wracam. - powiedziałem wstając z kanapy.- Gdzie idziesz? - spytał Dean.
- Odę sprawdzić co z Jade. Czy się nie nudzi. - oznajmiłem.
- Stary nie uważasz, że trochę przesadzasz? - spytał Sean.
- Nie, nie uważam. Idę tylko zobaczyć czy jest w domu. - powiedziałem.
- Poczekaj pójdę z Tobą. Przy okazji podasz mi co było zadane. - Rzucił Kieran.
- No to rusz się.
***
- Jade jesteś? - spytałem ściągając kurtkę.- Tak, tutaj. - powiedziała. Była w salonie. Poszedłem tam w raz z Kieran'em.
- Hej Ja... - rzucił Kieran, ale gdy zobaczył Louis'a to momentalnie zamilkł.
*** oczami Kieran'a ***
Kurwa wiedziałem. Zajebiście. Wiedziałem, że przez ten jebany projekt Jade z Louis'em ją stracę. Dlaczego byłem aż tak głupi? Czemu nie powiedziałem jej od razu co do niej czyje? Może nie wszystko stracone. Może, gdy się postaram to jeszcze będziemy razem.
- To ja będę się już zbierał. - z moich rozmyślań wyrwał mnie Louis. Tak, tak idź.
- Louis nie musisz iść. Oni zaraz sobie pójdą. - Jade poszła za nim do korytarza.
- I tam mam jeszcze parę spraw do załatwienia na mieście. - uśmiechnął się do niej zakładając kurtkę, a mnie momentalnie wzięło na wymioty. - Widzimy się jutro, tak? - spytał ją.
- Tak. - rzuciła Jade.
- W takim razie do jutra. - powiedział i zrobił coś co wyprowadziło mnie z równowagi. Pocałował ją w polik. Myślałem, że wybuchnę ze złości.
*** oczami Jade ***
Zatkało mnie. Najnormalniej w świecie mnie zatkało. Louis mnie pocałował w polik. Myślałam, że rozpłynę się z radości. Nie wiem czy Louis zrobił to specjalnie po to by rozzłościć Kieran'a czy z innego powodu. Lecz, gdy tylko się odwróciłam do Kieran'a to już wiedziałam. Momentalnie zrobiło mi się przykro. Chciało mi się płakać. Dlaczego? Nie wiem. Może dlatego, że naprawdę zakochałam się w Louis'ie. Gdy tylko spojrzałam na Kieran'a i zobaczyłam jego minę to wiedziałam, że Louis zrobił to specjalnie by go rozzłościć. - Kieran mam dla Ciebie te... Jade co się stało? - spytał Kit, gdy zszedł na dół.
- N-nic. - powiedziałam łamliwym głosem.
- Na pewno? - dopytał.
- Tak. - odpowiedziałam. Poczekałam aż Kit z Kieran'em wyjdą i poszłam do siebie.
*** oczami Louis'a ***
Rozbawił mnie Kieran, gdy zobaczył, że razem z Jade oglądamy film. Jednak bardziej rozbawił mnie, gdy pocałowałem Jade w polik. Czemu to zrobiłem? Nie wiem. Na pewno nie zrobiłem tego by rozzłościć Kieran'a. Chociaż. Nie. Zrobiłem to dlatego, że... kurde, nie umiem do siebie dopuścić tej myśli, że... że zakochałem się w Jade. Jeszcze nigdy się tak nie czułem jak przy Jade. Miałem wiele dziewczyn, ale tak naprawdę tylko na jedną noc. To tylko moja wina, że wyrobiłem sobie taką reputację, a nie inną. To tylko moja wina, że jestem postrachem dla innych, ale postaram się zmienić dla Jade. Postaram się by była moja.
*** tydzień później ***
*** oczami Jade ***
Przez ten tydzień ja i Louis zbliżyliśmy się do siebie. Chyba. Przynajmniej ja to tak odbieram. Nawet jeśli nie to trudno, przyzwyczaiłam się do tego. Chociaż zauważyłam, że Kieran tak jakby zaczął się bardziej starać. Tak naprawdę to nie wiem czy jeszcze coś do niego czuje.- Dobra Jade, skończ! Co będzie to będzie. - skarciłam się w myślach. Podeszłam do szafy zastanawiając się co mam dzisiaj ubrać. Po chwili wybrałam zestaw i poszłam do łazienki. Tam wykonałam poranną toaletę, ubrałam się i włosy spięłam w luźnego koka. Chwilę później byłam już w swoim pokoju. Schowałam do torby potrzebne na dzisiaj książki oraz zeszyty i zeszłam na dół. Kit'a nie było. Dziwne. Na stole w kuchni było tylko śniadanie i kartka od niego, że musiał wcześnie iść do szkoły. Dobrze, że idę sama. Przynajmniej nie będę szła z Kieran'em. Poszłam do korytarza i zaczęłam ubierać moje ukochane convers'y. Zarzucałam na siebie kurtkę, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Błagam tylko, żeby to nie był Kieran. - modliłam się w myślach podchodząc do nich. Otworzyłam je z zamkniętymi oczyma.
- Cześć śliczna. - otworzyłam oczy i zobaczyłam Louis'a. Chwila co? Czy on mnie nazwał "śliczna"?
- Błagam bez takich. - wpuściłam go do środka.
- Czemu? - spytał.
- Po co przyszedłeś? - zmieniłam temat.
- Po Ciebie.
- Po mnie? - wystrzeżyłam oczy.
- No tak, zbieraj się. - powiedział biorąc moją torbę. Zakluczyłam dom i poszłam za Louis'em. Wzięłam od niego moją torbę i poszliśmy.
- Ja może pójdę sama. - powiedziałam, gdy zobaczyłam James'a. Louis pokiwał tylko przecząco głową.
- Cześć Jade. - rzucił James.
- Hej. - powiedziałam nieśmiało. - Louis ja może jednak pójdę sama. Jeszcze ktoś ze szkoły nas razem zobaczy i będziesz miał nieprzyjemności.
- Przestań, okey? - popatrzył na mnie uśmiechając się. Odwzajemniłam uśmiech.
- Jade. - zatrzymał nas James.
- Tak? - szepnęłam.
- Posłuchaj. Przepraszam Cię za to, że byłem dla Ciebie taką świnią. Teraz tego żałuje.
- Nic się nie stało. - uśmiechnęłam się. - Przyzwyczaiłam się do tego.
- Przepraszam. - szepnął patrząc mi w oczy.
- W porządku. - uśmiechnęłam się do siebie.
- Ekhm. - usłyszeliśmy dość głośne odchrząknięcie Louis'a.
- Stary nie wkurzaj się tak. Przecież Ci jej nie odbiję. - zaśmiał się James, natomiast Louis spalił buraka. Popatrzyłam na chłopaka i zaśmiałam się cicho.
***
Połowa lekcji minęła mi dość szybko. Zdziwiłam się, że nawet na chemii uważałam. Nawet zarobiłam piątkę. Co się ze mną stało? Może Louis tak na mnie działa. Nie, na pewno nie. Weszłam do sali z angielskiego kładąc książkę i zeszyt na ławce. Po chwili do sali wszedł Louis James i Mark oraz reszta klasy. No tak, zapomniałam, że mamy jeszcze razem lekcje. Louis podszedł do ławki gdzie siedziałam. Instynktownie wzięłam książkę oraz zeszyt i wstałam.- Siedź. - Tommo mnie zatrzymał.
- Przecież... - chciałam odpowiedzieć.
- Błagam nie zachowuj się jak dziecko. Siedzisz tutaj razem ze mną. - powiedział stanowczo.
- Skoro tak chcesz. - uśmiechnęłam się do niego. Spojrzałam na Dean'a. Był zdziwiony, że Louis mnie nie wywalił tylko zatrzymał. Z resztą ja też byłam w ciężkim szoku.
- Zdenerwowana? - spytał po chwili ciszy.
- A czym mam być zdenerwowana? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Dzisiaj babka poda nam oceny z projektu i to jest nasza ostatnia lekcja dzisiaj. - oznajmił.
- Zapomniałam o tym. - powiedziałam smutnym głosem na co Tommo się zaśmiał.
- Cisza. - powiedziała ostro nauczycielka. - Zapewne chcecie poznać oceny z projektu. No i poznacie je. - przerwała, a ja zaczęłam się wiercić i obgryzać paznokcie.
- Nie denerwuj się. Będzie dobrze. - Louis złapał mnie za rękę uśmiechając się. Zaskoczył mnie. W duchu nie byłam już zdenerwowana tylko skakałam z radości.
- Swoje oceny będziecie mogli poznać dopiero o piętnastej. Zostanie wywieszona lista z Waszymi ocenami. Mogę tylko powiedzieć, że nie ma rewelacji. Są tylko dwie najlepsze prace. - oznajmiła. Super, jeszcze tylko trzy godziny. Teraz tym bardziej się nie skupie.
-----------------------------------------------------------------
Nareszcie się doczekaliście :) Przepraszam za tak długą nieobecność ;x Jeśli dalej tak ze mną będzie to po prostu napiszę Wam jak chciałam aby to opowiadanie wyglądało. W skrócie Wam napiszę :) Wybaczcie mi :) Jeśli macie do mnie jakieś pytania bądź chcecie mieć ze mną kontakt to zapraszam na ASK CZYTASZ=KOMENTUJ ~Kika