Muzyka

piątek, 11 marca 2016

Już jest

Na moim wattpadzie Kikax2 oficjalnie od wczoraj to ff zostało tam przeniesione. Zachęcam Was do zaglądnięcia tym bardziej, że rozdziały będą poprawiane i modyfikowane :)

poniedziałek, 7 marca 2016

Ogłoszenie! Przeczytajcie :)

Postanowiłam przenieść to opowiadanie na wattpad'a. Na watpadzie zacznę rozdziały od początku. Będą one te same, ale będą krótsze, tzn. Z jednego rozdziału zrobię dwa. Będę również modyfikować rozdziały, mam nadzieję, że wpadniecie jak już zacznę :) Nie wiem kiedy oficjalnie będę publikować rozdziały, ale jak na razie możecie sprawdzać czy coś się nie pojawiło, mój wattpad: Kikax2
Od razu uprzedzam, że tam nie będzie takiej przerwy jak tutaj :) Mam nadzieję, że będziecie tam kontynuować czytanie :) ~Kika

środa, 27 stycznia 2016

Ogłoszenie parafialne.

Hej, jest to jeszcze ktoś? Jeśli tak to kochani mam do Was kilka spraw.
1. Wiecie to opowiadanie to według mnie totalny niewypał :( i może dlatego nie potrafię dalej go pisać. Wiecie jak zaczynałam to pisać to miałam na nie pomysł, ale z czasem on znikł. Nie wiem dlaczego. Myślę, że to dlatego, że od samego początku byłam źle nastawiona do tej obsady (chodzi mi o głównych bohaterow).
2. Doszłam do wniosku, że nie ma sensu dalej ciągnąć tego opowiadania. Tak już się dzieje prawie 3 lata i boli mnie to, że tyle osób czeka na dalszy ciąg losów bohaterów i się go doczekać nie może :( Przepraszam, że Was zawiodłam.
3. Myślę nad usunięciem tego opowiadania lub też oddaniu go, jeśli znalazła by się chętna i odpowiednia osoba.
4. Aktualnie piszę nowe opowiadanie, ale nie na blogspocie, tylko na wattpadzie. Zapraszam Was serdecznie do czytania go https://www.wattpad.com/story/60154571-above-all zamieszczam wam w zdjęciu krótki opis, może Was zachęci :)

Piszcie co o tym sądzicie, widzę ile jej wyświetleń notki/rozdziału więc zostawcie swoją opinię, bo jeśli jej nie będzie spowoduje to usunięcie opowiadania, a nóż może znajdzie się ktoś kto dobrze dokonczy to opowiadanie :)
Jeśli podobały wam się moje opowiadania tutaj to zapraszam na "Above All", które znajdziecie pod linkiem wyżej.
Kocham Was ~ Kika

niedziela, 30 sierpnia 2015

Rozdział 16

Kochani przeczytajcie notkę pod rozdziałem :) 


Po woli zbliża się siódma. Z tego całego stresu boli mnie brzuch. Jeszcze nigdy tak nie miałam. Kurde czym ja się tak przejmuję? Przecież to tylko spacer dwóch znajomych. Podeszłam do lustra, aby wykonać ostatnie poprawki. Może nie powinnam iść w tej sukience, ona jest zbyt poważna na spacer. Dziwnie w niej wyglądam. Zdecydowanie powinnam się przebrać. Nagle rozległo się pukanie do drzwi mojego pokoju.
- Proszę. - powiedziałam grzebiąc w szafie.
- Jak ci idą przygotowania? - do mojego pokoju wszedł Kit.
- Dobrze. - odpowiedziałam wychodząc z szafy z drugą sukienką w ręku.
- Po co ci ona? - spytał mój brat.
- Muszę się przebrać. - oznajmiłam.
- Dlaczego? Przecież w tej sukience co masz na sobie wyglądasz fantastycznie.
- Ona jest zbyt poważna jak na spacer.
- Przestań się wygłupiać! Zrobisz wrażenie na Louis'ie.
- Myślisz?
- Nie, ja to wiem.
- Mówisz tak, bo jesteś moim bratem i mówisz tak, aby nie było mi smutno.
- Wcale nie. - podszedł do mnie i zabrał mi sukienkę, którą miałam w ręku. - A teraz złaź na dół, bo zaraz będzie po ciebie Tommo.
- Ale jesteś wredny. - zbeształam go wzrokiem.
- Ale z ciebie maruda. - spojrzał na mnie.
- Ja jestem marudą?
- Owszem, jesteś marudą.
- Ciekawe, ciekawe... Możesz mówić dalej. - podparłam głowę ręką i udałam zaciekawioną, wtedy go to wkurza.
- Skończ. Wiesz, że takie coś mnie wkurza. - usiadł naprzeciwko mnie.
- Wiem, ale muszę się jakoś odstresować.
- I musisz akurat na mnie?
- Tak.
- Co cię tak stresuje?
- Ten spacer.
- Ty sobie chyba żartujesz? - popatrzył na mnie zdziwiony.
- Nie. Mówię całkiem poważnie.
- Głupia jesteś. - zaśmiał się.

*** oczami Louis'a ***

Wszystko jest już gotowe i dopięte na ostatni guzik. Wystarczy przywieźć Jade. Matko, ale się stresuje. Co jeśli coś pójdzie nie tak? Co jeśli Jade się to wszystko nie spodoba? Tomlinson ogarnij się - skarciłem się w myślach. W oddali zobaczyłem Kieran'a.
- Kieran stary słuchaj jest misja. - powiedziałem, gdy podszedł bliżej.
- Jaka?
- Przywieziesz Jade?
- A co z tego będę miał?
- Satysfakcje, że mi pomogłeś.
- W zasadzie to z tym przywiezieniem jest problem.
- Jaki?
- Zapomniałeś, że nie mam prawka? - no tak faktycznie o tym zapomniałem. - Słuchaj mogę ją przyprowadzić, stąd do Jade nie ma daleko.
- Dobra to przyprowadź ją, proszę.
- Okej, będziemy za pół godziny. - oznajmił i poszedł. Zacząłem sprawdzać czy niczego nie brakuje i czy wszystko jest tak jak ma być.

*** oczami Kieran'a ***

Zgodziłem się pomóc Louis'owi w tym wszystkim. Wiem, że on ją kocha, dlatego Jade będzie z nim szczęśliwa. Boli mnie ta cała sytuacja, ale straciłem swoją szansę i teraz mam tego nauczkę. Pomimo tego wszystkiego ja będę na nią czekał. Po kilku minutach byłem pod domem Kit'a i Jade. Zadzwoniłem i otworzyła mi ona. Wyglądała tak pięknie.
- Hej Kieran, Kit jest na górze. - ocknąłem się, gdy się przywitała.
- Hej, w zasadzie przyszedłem do ciebie. - oznajmiłem.
- Do mnie? - spytała. - Ale ja zaraz wychodzę. - dodała po chwili.
- Zauważyłem, ale nie zajmę ci dużo czasu. Chodź. - wyciągnąłem do niej rękę.
- Kieran to nie jest dobry pomysł. Nie teraz, nie dzisiaj.
- Proszę cię, to dla mnie naprawdę bardzo ważne. Muszę ci coś pokazać. - wyciągnąłem do niej rękę.
- No dobra, ale tylko na chwilę. - powiedziała biorąc kurtkę. Po dziesięciu minutach byliśmy prawie na miejscu.
- Kieran po co mnie tu prowadzisz? - spytała widząc, że prowadzę ją w moje i jej ulubione miejsce.
- Zobaczysz. - odparłem. - A teraz proszę cię zamknij oczy i podaj mi rękę.
- Po co? Co ty chcesz zrobić?
- Proszę zrób to. - poprosiłem jeszcze raz. Jade nie chętnie podała mi rękę i zamknęła oczy. Ruszyliśmy dalej.

***oczami Jade***

Kieran totalnie mnie zaskoczył kiedy poprosił mnie o zamknięcie oczu i podanie ręki. Zrobiłam to o co mnie poprosił. Chłopak objął mnie w tali i ruszyliśmy dalej. Zastanawia mnie to co on kombinuje. Nie szliśmy długo, w pewniej chwili zatrzymaliśmy się. Nie czułam jego ręki na mojej tali, ani nie czułam, że jest blisko.
- Kieran. - zawołałam przyjaciela. Nie otrzymałam odpowiedzi. - Kieran mogę już otworzyć oczy? - i znowu cisza. - Kieran no! - nie czekałam dalej na jego odpowiedź tylko otworzyłam oczy, aby odszukać przyjaciela. Nie zastałam go tam. Jednak jedyne co zobaczyłam to pięknie ustrojone miejsce, w które tak bardzo lubię przychodzić. Wszędzie były świeczki, a na samym środku stał ustrojony stolik dla dwóch osób. Odwróciłam się kiedy usłyszałam kroki. Moim oczom ukazał się Louis z bukietem kwiatów.
- Ślicznie wyglądasz. - oznajmił podając mi bukiet i całując w polik. Nie umiałam w tym momencie wydusić z siebie żadnego słowa. Jedyne co umiałam to uśmiechnąć się do szatyna. Chłopak obiął mnie w tali i poprowadził do stolika. Usiedliśmy przy nim. - Dlaczego nic nie mówisz? - spytał chłopak. - Nie podoba ci się, prawda?
- Wręcz przeciwnie. - przełamałam się. - Po prostu jestem zaskoczona. Jest idealnie. - uśmiechnęłam się, chłopak odwzajemnił uśmiech.
- Cieszę się, że ci się podoba. - Tommo sięgnął po mój kieliszek żeby nalać mi szampana.
- Louis ja nie piję. - przypomniałam.
- Spokojnie jest bezalkoholowy. - zaśmiał się.
- Ile pracy musiałeś w to włożyć. - powiedziałam rozglądając się.
- Miałem pomocnika. - oznajmił.
- Yhm. To wiele wyjaśnia.
- Przepraszam na chwilę. - wstał od stołu i podszedł do radia włączając muzykę. - Wiem, że to mało romantyczne...
- Jest okej. - przerwałam mu. Poczułam, że się rumienię.
- Uwielbiam kiedy się rumienisz. - powiedział z uśmiechem. Uwielbiam go, uwielbiam jego głos, jego uśmiech, jego całego. Matko co się że mną dzieję.
- Czyli Kieran był twoim wspólnikiem. - zaczęłam kiedy skończyliśmy jeść.
- Gdzie tam od razu wspólnikiem. Po prostu mi pomagał.
- To czyli był wspólnikiem.
- Lubisz postawić na swoim, prawda?
- Ja? Skądże.
- Znowu to robisz. - rzucił.
- Co takiego? - spytałam.
- Rumienisz się. - odpowiedział.
- Bo... Bo jest mi ciepło. - chłopak zaśmiał się. Siedzieliśmy w ciszy, gdy nagle zaczęła lecieć moja ulubiona piosenka Ed'a Sheeran'a [klik piosenka]. Zaczęłam kołysać się w jej rytm.
- Zatańczymy? - przede mną stanął Tommo z wyciągniętą ręką.
- Chętnie. - odeszliśmy od stołu. Chłopak objął mnie w tali i powoli zaczęliśmy kołysać się w rytm piosenki. Co jakiś czas patrzyliśmy sobie w oczy.
- Jaki ja byłem głupi. - szepnął.
- Słucham? - spytałam nie wiedząc o co mu chodzi.
- Byłem głupi, że wcześniej nie zauważyłem jaka jesteś cudowna. - zatkało mnie lecz w duszy skakałam z radości.
- Louis przestań, było minęło.
- Nie, nie przestanę, bo prawda jest taka, a nie inna. Jestem dupkiem. Nie wiem jak mogłem nie dostrzec tego wcześniej. - szatyn ciągnął dalej. W duchu myślałam tylko jedno.
- No powiedz to w końcu. - powiedziałam.
- Słucham?
- Matko. Czy ja powiedziałam to na głos?
- Tak. - chłopak zaśmiał się.
- Lo... Lou... Louis ja przepraszam. Mam taką wadę, że nie wiem kiedy mam się ugryźć w język. - spuściłam głowę w dół i patrzyłam na moje buty. W tej chwili tylko one były dla mnie najbardziej interesujące. Nagle poczułam bliskość obok siebie.
- Lubię kiedy nie wiesz tego kiedy masz się ugryźć w język. - uniósł moją brodę kciukiem tak żebym patrzyła się w jego oczy. - Kocham cię Jade. Kocham cię jak jeszcze nikogo innego. - powiedział, a ja poczułam jak słone palące łzy napływają mi do oczu.
- Dlaczego mam wrażenie, że będę żałowała tego związku? - spytałam zatapiając się w jego usta.


Hej kochani! Mam nadzieję, że jeszcze mnie pamiętacie :p Wróciłam po tak długiej nieobecności :o Przepraszam Was za to :) Mam nadzieję, że jeszcze jest ktoś kto czekał na rozdział i w końcu się doczekał :) Nie dodawałam nic z wielu powodów, nie będę Wam pisała dla czego itd. bo w sumie macie się zając rozdziałem haha. Obiecuję, że nie zniknę znowu na tak długo, a kolejny rozdział postaram się dodać w najbliższym czasie jak będę miała chwilę wolnego :) Niestety wakacje się kończą i znowu trzeba wrócić do szarej rzeczywistości tzw. szkoły, mam nadzieję, że wakacje Wam minęły dobrze :) Mam też nadzieję, że rozdział się Wam podobał ;3 
Jakieś pytanka, zażalenia http://ask.fm/IwCcIa ? Śmiało możecie się wyżyć haha <3 
CZYTASZ=KOMENTUJ

sobota, 26 lipca 2014

Rozdział 15


- Jade, bo ja... Ja chciałbym się zapytać czy pójdziesz ze mną na spacer? - wydusił z siebie patrząc w podłogę.
- Pewnie, że pójdę . Tylko nie teraz, bo jak widzisz mam trochę roboty. - wymusiłam uśmiech. Szczerze? Szczerze to liczyłam na coś więcej, że powie mi, że mnie kocha. Z resztą co ja się oszukuje. Pewnie i tak nic do mnie nie czuje.
- Dobra to ja idę. To co o której? O siódmej czy ósmej? - zapytał z uśmiechem na twarzy.
- Niech będzie siódma. - powiedziałam chowając ciuchy do szafy.
- To do zobaczenia. - przytulił mnie i wyszedł. Czasami nie potrafię go zrozumieć.

*** oczami Louis'a ***

Znowu zrobiłem z siebie kretyna! Nie chwila, przecież ja nim jestem. Miałem powiedzieć Jade co do niej czuje, a nie zaprosić ją na spacer. Mam pewien pomysł, ale nie zrealizuje go sam. Muszę spotkać się z Kieran'em. Tylko jak ja to zrobię. Nie mam jego numeru ani nie wiem gdzie on mieszka.

*** oczami Jade ***

W co ja się ubiorę? Nie mam żadnych fajnych ciuchów ani nawet sukienki. Kurde. Czemu ja się tak tym aż tak przejmuje? Przecież to tylko spacer dwóch znajomych. Dlaczego znowu zakochałam się bez wzajemności? Co jest ze mną nie tak? Czy naprawdę jestem taka zła? Dobra koniec! Nie będę sobie tym głowy zawracać.
- Co na obiad? - spytałam brata wchodząc do kuchni.
- Zapiekanka. - odpowiedział dumnie, a ja się zaśmiałam.
- To już nie mogę się doczekać. - usiadłam przy stole.
- Co ci jest siostra? - spytał po krótkiej chwili.
- A co ma mi być? Nic mi nie jest.
- Jade znam cię zbyt dobrze i wiem, że coś cię gryzie.
- No, bo... Kit, bo... - schowałam twarz w dłoniach nie wiedząc co powiedzieć.
- Mycho. - Kit podszedł do mnie. - Co jest? Mów!
- Co ze mną jest nie tak? Co mają inne dziewczyny, a ja tego nie mam? Kit to tak bardzo boli. - przytuliłam się mocno do brata szlochając w jego ramię.
- Siostra wszystko jest z tobą w jak najlepszym porządku. Ty nie powinnaś zazdrościć innym dziewczyną i pytać co one mają, a ty tego nie masz. To one powinny zazdrościć tobie. Powiedz mi o co chodzi, o Louis'a? Coś ci zrobił?
- Tak o niego chodzi. Jednak nic mi nie zrobił. - odsunęłam się od brata i otarłam łzy, które dalej spływały po moim policzku.
- To powiedz mi o co chodzi.
- Chodzi o to, że znowu zakochałam się bez wzajemności. Głupia myślałam, że coś z tego będzie.
- Jade co on ci takiego powiedział?
- Zapytał się mnie czy pójdę z nim na spacer. Myślałam, że powie mi, że się we mnie zakochał, bo tak się przez chwile zająknął.
- Siostra, a pomyślałaś może o tym, że on chciał ci to powiedzieć tylko spanikował? - brat spojrzał na mnie. O tym to w sumie nie pomyślałam.
- Nie. - odpowiedziałam.
- No widzisz. - uśmiechnął się do mnie. - Zabierze ci na spacer i w końcu się przełamie i powie ci co do ciebie czuje. Więc głowa do góry i uśmiechnij się.
- Kit nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. - przytuliłam się mocno do brata. Nie wiem jak on to robi, zastępuje mi matkę i ojca, jest moim bratem, a za razem najlepszym przyjacielem. Podziwiam go za to.
- Zejdę trochę z tematu. Powiesz mi o czym rozmawiałaś z Kieran'em? - spytał wracając do gotowania.
- Nie ważne. - spuściłam wzrok w dół. Głupio mi było, że nie chce mu powiedzieć, bo w końcu o wszystkim mu mówię.
- Dobrze w takim razie nie będę nalegał. - odwrócił się do mnie i uśmiechnął się. - Dean'owi powiedział prawie to samo. - dodał po krótkiej chwili. Widziałam po nim, że był ciekawy.
- Przyszedł do mnie i powiedział, że mnie kocha. - szepnęłam.
- Żartujesz?
- Nie. Powiedział, że był głupi i stracił najwspanialszą dziewczynę. Później powiedział, że mnie kocha oraz, że wie, że mnie stracił, ale będzie na mnie czekał i mnie pocałował. Kit co ja mam zrobić? Kocham zarówno Kieran'a jak i Louis'a.
- Jade ja nie mogę powiedzieć ci co masz zrobić, nie mogę też powiedzieć ci którego masz wybrać. Ty musisz to wiedzieć.
- Problem w tym, że ja nie wiem.
- Posłuchaj głosu swojego serca. - uśmiechnął się do mnie.
- Dziękuje braciszku. - podeszłam do niego i mocno go przytuliłam. To dziwne, że tak wspaniały chłopak jak on nie znalazł jeszcze swojej drugiej połówki.
- Nie ma za co. Od tego ma się starszego brata.
- Tylko wiesz Kit moje serce nie mówi więc nie mogę usłyszeć jego głosu. - zażartowałam.
- Matko Jade! Ale ty zabawna jesteś. - wystawił mi język śmiejąc się.
- Zawołaj mnie jak będzie obiad. - krzyknęłam wdrapując się po schodach. W międzyczasie napisałam sms'a do Dean'a.

result-thumb



*** oczami Louis'a ***

Wszystko pięknie tylko jak ja znajdę Kieran'a. Przecież nie zadzwonię do Jade prosząc, by podała mi numer do Kieran'a.
- Cześć Louis. - nagle naprzeciw mnie stanął Dean.
- O cześć. Słuchaj gdzie mieszkacie? Mam sprawę do Kieran'a.
- Tutaj. - pokazał mi na dom po prawej. - Wolę nie wiedzieć jaka to sprawa. - dodał.
- Dzięki stary, a ty gdzie idziesz?
- Do Jade. Ma jakąś sprawę do mnie czy coś.
- Dobra to nie zatrzymuję cię. - uścisnąłem mu dłoń i ruszyłem do domu gdzie mieszka Kieran. Zadzwoniłem do drzwi i czekałem aż ktoś mi otworzy.
- Klucze zabiera się... - urwał brunet gdy mnie zobaczył.
- Cześć. Porozmawiamy? - spytałem.
- Jasne. Wejdź. - Kieran wpuścił mnie do środka i poprowadził do swojego pokoju. - A teraz mów co jest.
- Zrobiłem z siebie kretyna. Zamiast zapytać się Jade czy chce zostać moją dziewczyną i powiedzieć jej co do niej czuje, to  zapytałem ją czy chce pójść ze mną na spacer. - powiedziałem, a on się zaśmiał.
- Faktycznie zrobiłeś z siebie kretyna. - spojrzałem na niego wkurzony. - Spokojnie żartowałem tylko. Co chcesz z tym zrobić?
- Nie wiem. Liczyłem na to, że ty mi pomożesz.
- No to się trochę przeliczyłeś. - oznajmił. - Czekaj albo mam pomysł. Jesteś samochodem?- Nie, ale stąd do mnie jest niedaleko.
- Dobra to rusz się. - powiedział brunet wychodząc z pokoju.
- Co chcesz zrobić? - spytałem schodząc za nim po schodach
- Dowiesz się po drodze. Sean wychodzę!

*** oczami Jade ***

- Nie jedz tak szybko, bo się zakrztusisz i się udusisz. - upomniał mnie Kit po raz kolejny. 
- Wiem Kit, ale zaraz przyjdzie Dean. - powiedziałam nabierając kolejną porcję na widelec. 
- Nie mów z pełną buzią. Po co Dean ma przyjść?
- Muszę z nim pogadać i pomoże mi wybrać w co mam się ubrać. - w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Przecież ja mogę ci pomóc! - krzyknął kiedy poszłam otworzyć.
- Siema Kit. - Dean przywitał się z moim bratem.
- Dobra chodź. - pociągnęłam przyjaciela na górę.
- Mów o co chodzi. - powiedział kiedy weszliśmy do mojego pokoju.
- Louis zaprosił mnie na spacer. - oznajmiłam.
- To wspaniale! Czyli randka.
- To nie randka! Tylko spacer dwóch znajomych.
- Tak jasne, a ja na czole mam napisane osioł.
- To tylko spacer! - podeszłam do szafy. - Z resztą nie zanosi się na to by było coś więcej. - dodałam przebierając w sukienkach.
- A skąd to możesz wiedzieć? - spytał.
- Bo on traktuje mnie jak znajomą. - rzuciłam. - Która, ta czy ta? - spytałam przyjaciela pokazując mu dwie sukienki. 
- Tak sobie to tłumacz. Z reszta gdyby nie była to randka, to byś się tak nie szykowała. - zaśmiał się.
- Przestań! - rzuciłam w niego poduszką.
- Nie, bo to randka. - Dean bardzo lubi się kłócić. Nie skończy dopóki nie postawi na swoim.
- Uparty jak osioł. - tupnęłam nogą.
- Tak jak ty. - wystawił mi język. - I na twoim miejscu wybrałbym tą sukienkę. - podszedł do szafy i podał mi ciuch.
- Nie uważasz, że ona jest zbyt wyzywająca? - spytałam.
- Nie, a teraz ja idę, a ty szykuj się. - chłopak pożegnał się i wyszedł.

-----------------------------------------------
Hej :) Na początku i znowu Was najmocniej przepraszam. Wiecie ostatnie dni/miesiące były dla mnie dość trudne. Wiecie pewnie jak to było przed zakończeniem roku. Starałam się podciągnąć oceny w przedmiotach, które mi odchodzą i do tego miałam zagrożenie z angielskiego zawodowego, którego nie powinnam mieć. Do tego w międzyczasie zachorowała moja ciocia, która nie ma dzieci ani męża. Trafiła do szpitala, a gdy z niego wyszła ja jeździłam do niej po szkole i u niej nocowałam, bo bała się sama spać. Tydzień później znowu trafiła do szpitala i już z niego nie wyszła. Lekarze za późno zrobili jej operację, a gdy wzięli ją na stół operacyjny to nie zrobili jej szczegółowych badań takich jak EKG, by stwierdzić jaką narkozę powinni jej dać i dostała zawału, nie przeżyła go. Chociaż minął już miesiąc to ja dalej nie mogę się z tym pogodzić. Przepraszam, że Wam to piszę, ale chce być z Wami całkowicie szczera i chce żebyście wiedzieli dlaczego tak długo nic nie dodawałam niż mieli mnie pochopnie osądzać :) Kocham Was i nie zapomijcie :) CZYTASZ=KOMENTUJ ~ Kika xx