Muzyka

niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 3

Kurde przez te sms'y od Kieran'a nie mogę się skupić na książce. Ugh Kieran co Ty ze mną robisz?
- Pani Profesor. - chciałam żeby te półtorej godziny mi szybko minęły więc postanowiłam aby chemiczka mi wytłumaczyła jedną lekcję.
- Słucham? - nauczycielka podniosła głowę zza książki.
- Mam do Pani prośbę.
- W takim razie podejdź. - podeszłam do nauczycielki. - No więc jaka to prośba? - spytała chemiczka.
- Chciałabym się zapytać czy wytłumaczyłaby mu pani ostatnią lekcję?
- Tanton trzeba było uważać na lekcji, a nie głupa strugać! - odpowiedziała surowym tonem.
- Ale mi nie chodzi o dzisiejszą lekcję tylko o jedną wstecz.
- No dobrze. Usiądź. - rozkazała nauczycielka i zaczęła mi tłumaczyć.

***
- Wasza koza dobiegła końca. - moje męczarnie przerwał głos nauczycielki.
- No nareszcie. - powiedział Louis.
- Tanton podejdź po telefon. - spakowałam rzeczy do torby i podeszłam do nauczycielki.
- Dziękuje. - powiedziałam gdy nauczycielka oddała mi telefon.
- Mam nadzieję, że już więcej nie spotkamy się w kozie. - rzuciła chemiczka.
- Nie, to był tylko jeden raz. Przepraszam i dziękuje. - mruknęłam i wyszłam z sali. Szłam spokojnie korytarzem do wyjścia, gdy ktoś popchnął mnie na szafki.
- Ostatni raz odwaliłaś takie coś Tanton. - to był Louis.
- A...Ale o c... co Ci chodzi? - spytałam nerwowo.
- O gówno Tatnton. Jak Ci mówię, że masz mi ustąpić to masz się słuchać. Zrozumiałaś? - wycedził przez zęby.
- T...tak. - wyjęczałam przestraszona.
- Grzeczna dziewczynka. - powiedział i poklepał mnie po ramieniu. Odszedł ode mnie, a ja stałam jak posąg przed szafkami.
- Jade! - usłyszałam swoje imię i podskoczyłam ze strachu. Odwróciłam się i zobaczyłam znajomą twarz.
- Kieran! Wystraszyłeś mnie. - rzuciłam i uderzyłam go w ramię.
- Przepraszam. - oznajmił i pocałował mnie w policzek na przywitanie. Co mu się stało? - I jak tam po kozie? - spytał gdy wyszliśmy ze szkoły.
- Nawet mi nie mów. Twój brat jest wredny, wiesz?
- Słyszałem, że to on Cię wydał. - zaśmiał się.
- No tak. Wiesz w sumie to mam ochotę go rozszarpać.
- Hahah nie tylko Ty. - odpowiedział. Na tym skończył się temat i nastała grobowa cisza. Żaden z nas nie powiedział ani słowa.
- Kieran? - spytałam po chwili.
- Tak.
- Po co pomnie przyszedłeś?
- Nie wolno przyjść po przyjaciółkę. - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Tylko tak pytam. - czułam, że się czerwienię. Po dziesięciu minutach byliśmy już pod moim domem.
- Jesteśmy. - powiedział. Whow serio, nie zauważyłam.
- To do jutra. - odpowiedziałam i wyciągnęłam do niego rękę. Kieran zrobił coś co najmniej się spodziewałam. Znowu mnie pocałował w polik. Myślałam, że się rozpłynę. Weszłam radosna do domu.
- Hej siostra. - Kit wysunął głowę z kuchni.
- Cześć. - odpowiedziałam radosna.
- A Tobie co? - spytał.
- Nie uwierzysz co się stało.
- Hmm niech zgadnę. Byłaś w kozie.
- Nie. To znaczy też, ale to nie o to chodzi.
- No to mów!
- Kieran po mnie przyszedł. - pisnęłam z radości.
- I co w związku z tym?
- Wiesz jaka to dla mnie radość?
- Czemu mu po prostu nie powiesz, że on Ci się podoba?
- Zwariowałeś?! Chcesz żeby on mnie wyśmiał?!
- Albo Ty mu powiesz, albo ja to zrobię. - oznajmił.
- Co?! Nie! Powiem mu jak będę gotowa. - mruknęłam.
- Znając Ciebie to, to się nigdy nie stanie.
- Co na obiad? - spytałam zmieniając temat.
- Spaghetti.
- To zawołaj mnie jak już będzie gotowe. - powiedziałam wspinając się po schodach.

*** oczami Kieran'a ***
Co się ze mną dzieję? Miałem motylki w brzuchu, gdy pocałowałem Jade w polik. Kurde co ja baba jestem, żeby mieć motylki? Czemu nie mogę podejść do niej i powiedzieć "Cześć Jade! Podobasz mi się. Chcesz zostać moją dziewczyną?" Dlaczego to nie jest takie łatwe jakby się wydawało? Czemu ona musi być taka ładna? Dlaczego muszę się przed nią tak spinać? Kurde co ona ze mną robi? Ughhh Jade, czemu to jest takie trudne? Boję się tego, że ona mi odmówi.
- Jestem! - krzyknąłem zamykając drzwi.
- Gdzie byłeś? - spytali równocześnie Dean i Sean.
- Yyyy... No... Ten... Byłem się przejść. - wyjąkałem.
- Tak jasne. - powiedział Sean.
- Chwila ja chyba wiem gdzie był Kieran. - oznajmił Dean.
- Wcale, że nie wiesz. - rzuciłem.
- Wiem.
- A nie wiesz. - zaczęliśmy się przekomarzać.
- Byłeś po Jade! - krzyknął zadowolony.
- Coooo? Nie. - speszyłem się.
- Nie wcale. Tylko wiesz to dziwne, że poszedłeś się przejść akurat teraz gdy Jade skończyła się koza. - rzucił blondyn.
- Zbieg okoliczności. - przewróciłem oczami.
- Tak jasne. Wiesz co stary. Boisz się przyznać, że Jade Ci się podoba. - Dean.
- Wcale się tego nie boję. - kurde czy ja to powiedziałem na głos? Co ja zrobiłem.
- Ha! A więc miałem rację. - Dean zrobił minę zwycięzcy.
- Ale ani słowa Jade! - zagroziłem mu.
- To jej to powiedz.
- Nie!
- Dlaczego?!
- Bo ona na pewno nie odwzajemnia moich uczuć.
- Głupi jesteś! - Dean.
- Co?! - spytałem.
- Nie nic. - odpowiedział wchodząc do kuchni.

czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział 2

*** oczami Kit'a ***
Nie wierzę! Po prostu w to nie wierzę! Co się stało z moją siostrą? Kiedyś żartowała, śmiała się i słuchała na lekcjach. A teraz? Teraz ani się nie uśmiechnie, ani nie zażartuje. Chodzi przybita i płacze po kątach. Co się stało z tą Jade, która była kiedyś?
- Kit ja bardzo przepraszam.
- Chodź ze mną. - pociągnąłem Jade. - Siostra co się z Tobą dzieję? - spytałem.
- Nic. - mruknęła.
- Czy to ma związek z Kieran'em?!
- Nie!
- Słuchaj. Jak kiedyś byłaś wesoła tak teraz chodzisz cały czas smutna i płaczesz po kątach. Co jest?
- Kit zaufaj mi. To nie ma żadnego związku z Kieran'em. Nie mogę Ci powiedzieć o co chodzi, bo i tak masz za dużo na głowie.
- Prędzej czy później się dowiem o co chodzi. Pamiętaj, że z każdym problemem możesz do mnie przyjść.
- Wiem i za to Ci dziękuje. - Jade przytuliła się do mnie.

*** oczami Jade ***
Jak Dean mógł mnie wydać?! Zostałabym w tej durnej kozie, a Kit'owi powiedziałabym, że pomagałam wychowawcy. 
- Dzięki Dean. - rzuciłam przechodząc obok przyjaciela.
- Proszę. - uśmiechnął się głupkowato na co ja walnęłam go w ramię.

***
Lekcje minęły mi dość szybko. O dziwo dzisiaj nie spotkałam Tomlinson'a z czego jestem zadowolona. Teraz tylko ta głupia koza i pójdę do domu. Weszłam do sali gdzie miałam odbyć karę. Poszłam na koniec sali tak abym nie rzucała się w oczy. Chociaż i tak będę. Jestem jedyna na tej sali.
- Kogo my tu mamy. - nagle rozległ się głos. Głos, który doskonale rozpoznaje. - Tanton, a Ty co tu robisz? - popatrzyłam w górę i spotkałam się ze spojrzeniem Louis'a.
- Nie widać? Jestem.
- No proszę jaka zadziorna. - zaśmiał się. - W ogóle to won z mojego miejsca! 
- Nie piszę tu nigdzie własność Louis'a Tomlinson'a. - posłałam mu wredne spojrzenie.
- Nie podskakuj Tanton tylko wypad! - rozkazał.
- Masz tyle wolnych ławek!
- Zajmijcie miejsca. - do sali weszła chemiczka. - Panie Tomlinson jakiś problem z usadowieniem się? - spytała szatyna.
- Właściwie to nie Pani profesor. - 'pani profesor'? Czy on się jej właśnie próbuje podlizać?
- Więc siedzicie tu przez półtorej godziny. Żadnych rozmów i korzystania z telefonów komórkowych! - powiedziała nauczycielka.
- To co mamy robić przez tyle czasu. - spytał jeden z 'przyjaciół' Tomlinson'a.
- Odrobić lekcje lub poczytać. James lądujesz w kozie prawie codziennie i codziennie pytasz o to samo. - chemiczka przewróciła oczami, a ja zaśmiałam się. Tomlinson i jego dwójka 'przyjaciół' skarcili mnie wzrokiem. Poczułam wibracje. Wzięłam telefon, położyłam go za piórnik i odczytałam wiadomość.

Od: Kieran
Treść: Hej rozbójniku! ;) O której Ci się koza kończy?

Do: Kieran
Treść: Bardzo śmieszne :x Za półtorej godziny.

Od: Kieran
Treść: Przyjdę po Ciebie. Już nie przeszkadzam ;) Pa xx

Chciałam schować telefon do kieszeni gdy Tomlinson pokazał swoją zemstę.
- Proszę Pani, a Jade używa telefonu komórkowego.
- Tanton! Telefon do mnie! Odbierzesz go po kozie! - krzyknęła nauczycielka. Posłusznie podeszłam i oddałam jej telefon. Wracając Louis podłożył mi nogę i z hukiem upadłam na podłogę.
- Uważaj jak łazisz niezdaro! 
- Tanton co Ty wyprawiasz?! - spytał nauczycielka.
- Przepraszam. Potknęłam się. Bardzo przepraszam. - odpowiedziałam i poszłam do swojej ławki. Spojrzałam na Louis'a ten tylko głupkowato się zaśmiał. Spuściłam wzrok na książkę. Wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać.


No i macie następny rozdział :) Tym razem nie napiszę Wam ile ma być komentarzy xD Chcę zobaczyć ile będzie :) Jak czytasz to skomentuj nawet z anonima Czytasz=Komentuj
~ Kika

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 1

Małe ogłoszenie!!!! Wiem, że komentarze anonima dodawała jedna osoba, bo są one mniej więcej tej samej treści ;) Nie gniewam się o to i dlatego ten rozdział jest dla tej osoby :) Wiedz, że Cię kocham <33 Hahah



- Jade! Jade wstawaj! Spóźnimy się do szkoły! - do mojego pokoju wszedł Kit budząc mnie przy okazji.
- Jeszcze pięć minut. - poprosiłam narzucając kołdrę na głowę.
- Nie moja droga, bo zamiast pięciu minut będzie pół godziny. - oznajmił ściągając ze mnie kołdrę.
- Już wstaje. - warknęłam. - Lepiej? - spytałam gdy zeszłam z łóżka.
- Lepiej. A teraz się ubierz i zejdź na dół na śniadanie. - rzucił wychodząc z pokoju.
- Ej Kit zaczekaj! Moja kołdra! - krzyknęłam.
- Oddam Ci ją jak się ubierzesz i zejdziesz na dół! - krzyknął z dołu. Tym razem przegiął. Wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki. Tam wzięłam szybki, a zarazem relaksujący prysznic. Muszę się jakoś przyszykować na dzisiejszy dzień. Wytarłam się porządnie, ubrałam się w to http://www.ubiore.pl/style/140465/ i rozpuściłam włosy. Gotowa zeszłam na dół do brata.
- Co na śniadanie? - zapytałam siadając przy stole.
- Naleśniki. - rzucił mój brat. Po niedługiej chwili zajadaliśmy się pysznymi naleśnikami. Muszę przyznać, że mój brat ma talent kulinarny. 
- Pójdziesz otworzyć, a ja pochowam talerze do zmywarki? - spytał mój brat gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
- Jasne. - rzuciłam i poszłam otworzyć. Tak jak myślałam. W drzwiach stanęli Dean i Kieran.
- Hej chłopaki. - gestem ręki zaprosiłam ich do środka.
- Wow Jade wyglądasz ślicznie. - oznajmił Dean.
- Oj no weź, bo się zarumienię. - rzuciłam w stronę blondyna.
- Już to zrobiłaś. - zaśmiał się Kieran.
- Żartujesz? Prawda? - spanikowałam.
- Znów dałaś się wkręcić. - Kieran.
- Głupek. - rzuciłam w stronę bruneta.
- Oj tam. - prychnął.
- Jade idź po torbę. - oznajmił Kit kiedy wszedł do korytarza.
- Zaraz wracam. - powiedziałam wspinając się po schodach. Wzięłam torbę z mojego pokoju. Spakowałam do niej jeszcze potrzebne zeszyty oraz książki i zeszłam z powrotem na dół do chłopaków.
- Dłużej się nie dało? - spytał Kit.
- Przepraszam, ale zapomniałam się spakować. - zrobiłam smutne oczy.
- Może jeszcze mam Cię do szkoły pakować? - zapytał zamykając drzwi na klucz.
- O to by było wspaniale. - rzuciłam. - Dziękuje, że będziesz mnie pakował do szkoły. - zaśmiałam się.
- Ej Jade ja tylko żartowałem! - oznajmił.
- A ja nie. - zachichotałam.


*** 30 minut później ***
Jak na razie szanowny Pan Tomlinson mi nie dokuczył. Dziwne, bo zawsze już zostaję zwyzywana rano. Matko jestem jakaś dziwna, bo powinnam się cieszyć, że mam jeszcze spokój, a ja narzekam. 
- Jade! Szybko, bo znowu dostaniemy ochrzan od chemiczki. - Dean pociągnął mnie za rękę w stronę sali z chemii. Jakoś nie ciągnęło mnie na tą lekcję. Nie wiem czemu, ale nienawidzę chemii. Na nasze szczęście zdążyliśmy przed tą wredną babą. Na chemii siedziałam za Dean'em.
- Zajmijcie miejsca i wyjmijcie książki oraz zeszyty. - do sali wszedł mój drugi koszmar. Pierwszy to ten cały Tomlinson.
- Pst Dean. - szepnęłam do przyjaciela. Blondyn gdy mnie zobaczył zaczął się śmiać.
- Komu tak wesoło? - chemiczka odwróciła się w naszą stronę. - O Tanton widzę, że bardzo interesuje Cię moja lekcja. Za karę zostajesz w kozie. - oznajmiła nauczycielka. - A teraz bierz się za przepisywanie! - dodała ostrym tonem. Kurde teraz gdy Kit się dowie to będę miała ostro przechlapane. Do końca lekcji siedziałam już cicho. Jednak nie słuchałam tej zrzędliwej baby. Gdy tylko skończyła się lekcja to od razu wybiegłam z sali. Wpadłam na coś twardego, a raczej na kogoś. W duszy modliłam się by to nie był Louis, bo by mnie zeżarł żywcem.
- Hej siostra uważaj. - uf kamień spadł mi z serca.
- Przepraszam. - odpowiedziałam smutnym tonem.
- Co jest? - spytał.
- Nic. - rzuciłam szybko.
- Przecież widzę.
- To źle widzisz.
- Dean co się stało Jade? - zapytał Kit Dean'a.
- Nie przyznała Ci się? - blondyn odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Do czego? - Kit.
- Jade zostaje za karę w kozie.
- Co?!


Dacie radę 15 komentarzy? Oczywiście ma być uczciwie :p Nawet nie wiecie jak Was kocham <3 ~ Kika

niedziela, 4 sierpnia 2013

Prolog

Nazywam się Jade. Jade Tanton. Moje życie nie należy do jakiś super fajnych. Właśnie jest na odwrót. Moje życie to jedno wielkie bagno. Nienawidzę go, tak jak i całego świata. Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Teraz opiekuje się mną mój brat Kit, ale ile on może się mną zajmować. Nie dość, że chodzi do szkoły to jeszcze dorabia, żebyśmy mieli za co żyć. W sumie to obydwoje powinniśmy być w domu dziecka, ale 'mieszkamy' z dziadkami. Tak naprawdę to z Kit'em mieszkamy sami. Jedziemy do dziadków kiedy ma przyjść Pani z opieki by nas sprawdzić. Wtedy udajemy, że tam mieszkamy. Dziadkowie pomagają nam finansowo na tyle ile są wstanie. Dlatego Kit pracuje. W dodatku jakby tego było mało to w szkole jestem nękana przez Louis'a Tomlinson'a. Nienawidzę gnoja z całego serca i życzę mu śmierci za to co mi robi. Przez niego straciłam chęć chodzenia do szkoły. Czasami mam myśli samobójcze, ale mam dla kogo żyć. Dla Kit'a. Nikt nie wie, że Tomlinson wraz z jego 'przyjaciółmi' mi dokucza Mam trójkę wspaniałych przyjaciół. Chociaż to są przyjaciele mojego brata. Jestem nnieszczęśliwie zakochana w przyjacielu mojego brata jak i moim. Gdy widzę Kieran'a to o mało co nie mdleję, ale on chyba nic do mnie nie czuję. On jest perfekcyjny pod każdym względem.
- Hej siostra. - do mojego pokoju wparował Kit.
- Hej. - rzuciłam.
- A Ty pewnie znowu myślisz o Kieran'ie? - tylko on jako jedyny wie, że Kieran mi się podoba.
- Nie. - czułam, że się rumienię.
- Tak jasne. Kładź się, bo jutro szkoła. - pocałował mnie w czoło i wyszedł. Kurde jutro znowu szkoła i znowu nękanie ze strony Louis'a.



Na wstępie chciałabym bardzo, ale to bardzo podziękować Martynałcę, bo to dzięki niej jest już prolog :) Szablon jest wykonany przez nią za co jej bardzo dziękuje <3
I o to macie prolog :) Według mnie jest głupi ale to zostawiam Wam do oceny :) Zajrzyjcie do zakładki z bohaterami i oceńcie :D Czytasz=Komentuj Do następnego :) ~ Kika